Czy znasz?
Słyszysz to?
Cichy szelest piasku spływający na pustą kartkę.
Jak z zepsutej klepsydry sączy się i wsiąka w krew.
Tętno coraz cięższe,
zapchane arterie skrzypią,
a chrzęst dudni w skroni.
Znam.
Ciągle to słyszę.
Są myśli, których nie można cofnąć.
Odkładają złogami w żyłach.
Nic nie będzie już takie, jak było.
Choć to tylko myśli
Są realniejsze od krwi
sączonej w piach.
I o wiele gorsze.
Trochę mroczne, aż odciska ciężar nagromadzonych doświadczeń. Ale i piękne. A przy tym refleksyjne.
OdpowiedzUsuńJuż taki widać mój los. Wolałabym mieć mniej doświadczeń i mniej mroczną psychikę, ale jest jak jest. Często pozostaje mi tylko śmiech przez łzy. Czasem tylko myślę, że nie powinnam się w tym pławić, a raczej szukać milszych tematów.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie ma co się pławić. Z drugiej strony pisanie to taka konigatywna terapia. Której wszystkim w jakimś stopniu chyba trzeba... Ale - cykl "kulinarny" to taka pogoda ducha i wyważony humor, że wszystko się pięknie równoważy.
OdpowiedzUsuń