poniedziałek, 7 marca 2011

Fragmenty.

Będę edytować tu fragmenty tego, co piszę. Nie pisze wiele poezyji, bo tego i tak nikt nie czyta, ale może od tego zacznę...



Czy znasz?
Słyszysz to?

Cichy szelest piasku spływający na pustą kartkę.
Jak z zepsutej klepsydry sączy się i wsiąka w krew.
Tętno coraz cięższe,
 zapchane arterie skrzypią,
 a chrzęst dudni w skroni.

Znam.
Ciągle to słyszę.

Są myśli, których nie można cofnąć.
Odkładają złogami w żyłach.
Nic nie będzie już takie, jak było.
Choć to tylko myśli
Są realniejsze od krwi
sączonej w piach.
I o wiele gorsze.

3 komentarze:

  1. Trochę mroczne, aż odciska ciężar nagromadzonych doświadczeń. Ale i piękne. A przy tym refleksyjne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już taki widać mój los. Wolałabym mieć mniej doświadczeń i mniej mroczną psychikę, ale jest jak jest. Często pozostaje mi tylko śmiech przez łzy. Czasem tylko myślę, że nie powinnam się w tym pławić, a raczej szukać milszych tematów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno nie ma co się pławić. Z drugiej strony pisanie to taka konigatywna terapia. Której wszystkim w jakimś stopniu chyba trzeba... Ale - cykl "kulinarny" to taka pogoda ducha i wyważony humor, że wszystko się pięknie równoważy.

    OdpowiedzUsuń