Wigilie
Być
może
Właśnie
w ten jeden
Jedyny
dzień
Jestem
moją babcią z trudem zagarniająca
Dzieci
i wnuki do jednego stołu
Bo
przecież najpierw trzeba się pomodlić
Być
może
Właśnie
w ten jeden
Jedyny
dzień
Jestem
moim dziadkiem
Zaginającym
czubek sosny by powiesić
Zawsze
niesforną gwiazdę
Być
może
Właśnie
w ten jeden
Jedyny
dzień
Jestem
moim beznogim bohaterskim stryjem
I
bezdzietną ciotką, której nikt nie lubił
I
nikt nie wiedział czemu.
Być
może, mój Boże
Moją
matką strząsającą cukier puder
Z
obfitego biustu do klusek z makiem
I
czule obejmującą w dłoniach
moją
dziecięca twarz
Może
samą sobą smażącą karpie
I
w tym samym geście tulącą
Policzek
mojej córki
Może
będę, mój Boże
Także
nią w podobnym geście
Matczynej
czułości
Być
może,
Byłam,
jestem i będę
Tym
wszystkim
Każdą
chwilą celebrowaną przez nich i świętą
Ich
nadzieją i wiarą
Że
jest miłość poza grób trwająca
I
poza krzyż
Wiarą,
że właśnie narodził się Bóg
Jestem
i będę
Właśnie
w ten jeden
Jedyny
dzień…